Kolekcja 2024

Najnowsza kolekcja składa się z sukienek, spódnic, bluzek. Co ciekawe, bluzki i spódnice z tej kolekcji można modułowo łączyć również z modelami z poprzednich kolekcji, co pozwala na tworzenie wielu różnych, ciekawych stylizacji.

W kolekcji oprócz czerni pojawiły się nasze autorskie desenie, takie jak Tropical, panterka, Magic Rose i Królowa Róża.

Głównym materiałem użytym do nowych fasonów jest nowoczesny jersey wyprodukowany z mikrowłókna z dodatkiem elastanu, który poprzez zastosowanie specjalnej technologii pozwala na idealne dopasowanie kreacji do sylwetki a jednocześnie nie prześwituje. Jest to dzianina hydrofilna – szybko wchłania wilgoć i odprowadza ją na zewnątrz a dzięki apreturze szybkoschnącej skraca czas suszenia. Wszystko to daje idealną przewiewność i uczucie miękkości. Odpowiednio rozwieszona po praniu nie wymaga prasowania.

Charakterystycznymi cechami są wycięcia, kroje które odsłaniają jedno lub 2 ramiona. Jak zwykle, przy projektowaniu i odszywaniu, nasza uwaga była perfekcyjnym wykonaniu i bardzo dopracowanych krojach. Trzymając się zasady, że większość modeli na mieć charakter uniwersalny, sylwetki tej kolekcji nadają się na przeróżne okazje w zależności od końcowej stylizacji. Począwszy od codziennych, po wieczorowe. Zobacz suknie, sukienki, bluzki i spódnice z nowej kolekcji w moim butiku.

Prezenty – zestawy prezentowe z mojej pracowni

W tym roku dość wcześnie wychodzę z inicjatywą dotyczącą prezentów. Nie dość, że jest jeszcze sporo czasu do Świąt, to jeszcze nawet zdążycie zamówić coś na Mikołajki 🙂

A dlaczego tak wcześnie? Abyśmy zdążyli. Ponieważ większość tych przedmiotów wykonujemy ręcznie, a to wymaga czasu.

Jaki był mój pomył na tegoroczne prezenty? Otóż – dla każdego coś miłego.

Cztery zestawy dla różnych potrzeb ale za to wszystkie kobiece i wydaje mi się, że dość oryginalne, a co więcej, praktyczne i po prostu, ładne 🙂

Do rzeczy..

Zestaw włosomaniaczki – tak naprawdę nie trzeba być żadną maniaczką, aby mieć pożytek z tego zestawu. Po prostu, czasem trzeba mieć ogarniętą fryzurę, a ten zestaw tego dopilnuje. Ochroni przez wilgocią, wiatrem, a w nocy przez „napuszeniem” włosów 😉

Zestaw Fit’n’Relax – Może się zdziwisz ale, aby być posiadaczką tego zestawu wcale nie musisz być FIT!

To wygodne legginsy, praktyczna gumka scrunchie i opaska, wszystko to w panterkowym, w mojej opinii, dość uniwersalnym deseniu. Ten komplet na pewno pomoże Ci komfortowo wypocząć w domowym zaciszu, chyba, że wpadnie Ci do głowy poćwiczyć 😉

Zestaw „Miłośniczki Dalekich Podróży” – Co tu dużo pisać. Super, kolory i świetny egzotyczny look. Aaaa.. i oczywiście nie musisz w nim jechać na koniec świata. Możesz go nosić na co dzień lub na wycieczkę do Zgierza.

Zestaw „Magic Flowers” – mój ulubiony. To nie są jakieś tam mini broszunie, to są konkretne brochy 🙂 Naprawdę potrafią odmienić stylizację i dodać sznytu nudnej sukience, marynarce. Różnią się też rozmiarem od broszek gigantów, które też oferuję od wielu lat, a które swoją wielkością potrafią przytłoczyć, jeśli osobowość posiadaczki nie licuje z gabarytami tegoż akcesorium.


Prezenty, zestawy prezentowe

A no i zapomniałabym. Do wszystkich zestawów dołączam worek. Sami najlepiej wiecie do czego go wykorzystacie. Mi się zawsze przydają, czy to w domu czy na wyjeździe.

Bluzki kopertowe. Jak je nosić? Z czym stylizować? Jak uszyć?

Jako, że uważam bluzki kopertowe za uniwersalną, ponadczasową część garderoby, postanowiłam napisać o nich kilka słów.

Oprócz tego, że istnieje wiele fasonów kopertowych, które można nosić na różne sposoby, nie są one dedykowane dla jednego czy dwóch typów sylwetki. W przypadku modeli z mojego butiku większość można wiązać w kreatywny sposób w zależności od sytuacji, stylizacji i upodobań. O sposobach ich wiązania zrobiłam osobny film. Zobaczcie poniżej.

Co do samych stylizacji, warto wspomnieć, że bluzkę można zestawiać ze spódnicami (preferowanej długości), spodniami, jeansami. Mogą tworzyć spójne zestawy przypominające kombinezony lub sukienki. . Możecie zestawiać je z różnymi dołami w celu zrównoważenia sylwetki. Np. Jeśli góra waszego tułowia wydaje większa, masywniejsza od dołu sylwetki, dobierzcie do niej luźniejszą spódnicę, spodnie. Dla zbalansowania sylwetki możecie też zastosować różne odcienie bluzki i dołu.

Dodatkowym ich atutem jest to, że można nimi podkreślić talię (o ile się ją posiada). Służą do tego wiązania, dzięki którym można je dokładnie dopasować, nawet jeśli naszej talii przybędzie lub ubędzie kilka centymetrów, nasze bluzki dopasują się do nas. Ponadto, świetnie sprawdzą się jako baza do naszego codziennego looku np. pod żakiet.

Tak jak wcześniej pisałam możliwości mamy sporo, a o uniwersalności bluzek kopertowych może poświadczyć poniższy film w którym pokazuję jak wystylizować się wieczorowo, na co dzień, do pracy, ze spódnicami, spodniami, z żakietem, z golfem etc.

Zobaczcie na ile sposobów wykorzystałam ją w filmie poniżej

Jeśli nie macie jeszcze bluzki kopertowej zachęcam do odwiedzenia mojego butiku https://nikonorov.com/ lub uszycie sobie swojej własnej. W jednym z tutoriali zaproponowałam taką, w nurcie zero waste, którą możecie wykonać w dwóch starych t-shirtów. Zapraszam do obejrzenia filmu „Jak uszyć bluzkę kopertową”

Akcesoria do stylizacji

Dziś chciałabym Wam przedstawić kilka przydatnych akcesoriów do stylizacji. Niektóre z nich mogą być przydatne na co dzień, a inne do stylizacji wieczorowych. Do tej pory wspomagałam się tymi „gadżetami” jedynie w mojej pracowni, w pracy z klientkami lub przy sesjach zdjęciowych. Postanowiłam jednak podzielić się z Wami kilkoma pomysłami na wykorzystanie tych, w sumie prostych, acz niezbędnych przedmiotów. Wszystkie one dostępne są w moim butiku w kategorii GADŻETY KOBIETY.

Taśmy do ubrań, służące do przyklejania „niesfornie” odstających części garderoby, do bardzo głębokich dekoltów, kiedy nie ma możliwości założenia biustonosza. Nawiasem mówiąc, uwielbiane przez stylistów gwiazd, którzy nie boją się ubierać je w awangardowe, powycinane kreacje. Kiedyś używano do tego celu dwustronnych taśm z marketów budowlanych ale na szczęście ten proceder jest już rzadki. Te taśmy są bezpieczne, zarówno dla ubrań jak i dla skóry.

Klips ściągający ramiączka przyda się do stylizacji np. ze sportowymi topami, czy sukienkami z odsłoniętymi ramionami.

Osłonki na sutki wykonane z miłego w dotyku tworzywa. Klej użyty posiada atest SGS i jest bezpieczny do stosowania na skórę. Osłonki te mogą przydać się nie tylko do białych i przezroczystych ubrań ale po prostu może być użyteczna gdy nie mamy na sobie biustonosza i mamy obawy, że np. podczas tańca sukienka zsunie nam się z biustu. Dla komfortu psychicznego – nie zaszkodzi 🙂

Pasek obniżający linię biustonosza o regulowanej długości, elastyczny i zapinany na haftki. Może okazać się niezbędny przy sukienkach odsłaniających plecy.

Podkładki pod ramiączka będą doskonałym akcesorium dla osób o cięższym biuście lub w przypadku gdy oryginalne ramiączka nie są zbyt wygodne i uwierają. Silikonowe poduszeczki zdecydowanie podniosą komfort noszenia biustonosza.

Zapraszam również do obejrzenia filmu w którym pokazuję i objaśniam zastosowanie powyższych gadżetów.

 

 

 

Akcja #oddammaseczki #przyjmemaseczki

Minął tydzień od opublikowania przez nas tutorialu na maseczki DIY. Czas na wnioski i pójście o krok dalej.
Z dobrych informacji mam taką, że wykrój na maseczki został pobrany z mojej strony ok 20000 razy.
Z jednej strony zgłaszają się do mnie osoby, które ciągle potrzebują maseczek, zaś z drugiej, osoby które ciągle szyją i nie wiedzą kogo mogą nimi wspomóc.
Stąd zrodził się pomysł na 2 hashtagi, #oddammaseczki i #przyjmemaseczki, dzięki którym, będziemy mogli odnaleźć osoby potrzebujące i te, które mają nadmiar maseczek i chętnie je oddadzą.
Według mnie, jest to szalenie istotne, abyśmy odnaleźli się wzajemnie w gąszczu social mediów.
Ze swojej strony liczę na to, że wspomożemy w pierwszym rzędzie osoby, które są w pracy, mają kontakt z ludźmi. Może się zdarzyć, że w instytucji, czy urzędzie nagle zabraknie maseczek (btw. wypowiadał się lekarz, że jego kolega ze względu na brak maseczek, musiał operować w szaliku).
Zapraszam do masowego udostępniania tej akcji, bo jak widać problemy z dostępnością i dystrybucją są dość poważne.
Zapraszam firmy, które mogą charytatywnie uszyć maseczki i miejsca użyteczności publicznej do udostępniania akcji i korzystania z hashtagów.
Jeśli ktoś może uszyć jakąkolwiek ilość (nawet ręcznie), a nie wie jak to zrobić, to na moim kanale jest tutorial i wykroje które możecie pobrać za darmo.
Z doświadczenia wiem, że nie mam co liczyć na wsparcie dużych mediów i zasięg akcji zależy tylko i wyłącznie od nas. Udostępniajcie linki do akcji na FB, instagramie, twitterze etc.
I pamiętajcie, że pomagając innym, pomagamy sobie. Dbając o siebie, pomagamy innym.
Pozdrawiam Was serdecznie,
Milita Nikonorov

maseczki ochronne milita nikonorov

Maseczki ochronne DIY – tutorial i wykroje Gratis!

Szum informacyjny który powstał w związku z tym, czy powinniśmy używać maseczek jest ogromny. Sama miałam wątpliwości, czy nagrywać tutorial jak samodzielnie uszyć maseczki. Odezwało się do mnie wiele osób z prośbą o ten film ale odmawiałam. W końcu skontaktowała się ze mną się osoba, lekarka, więc pomyślałam, że jest coś na rzeczy i może faktycznie taki tutorial może komuś pomóc. Następnie napisała do mnie Pani stomatolog i specjalista zdrowia publicznego. Dodatkowo zasięgnęłam porad medyków i jeszcze jednego lekarza, czy zrobienie takiego tutorialu jest zasadne. Wszyscy potwierdzili.

Prawda jest taka, że maseczki DIY nie są maseczkami przeciwwirusowymi sensu stricto ale ich zadaniem jest ograniczanie zasięgu wyrzutu aerozolu biologicznego w którym potencjalnie mogą znajdować się zarazki. Nie będę wchodziła w szczegóły techniczne, czyli przepuszczalność poszczególnych maseczek, wielkość wirusów, czy bakterii, oraz wielkość cząsteczek aerozolu biologicznego powstające podczas np. kichania, bo nie o to tu chodzi. Z jakiegoś powodu zaleca się „kichanie w łokieć”, a nie komuś prosto w nos. Z jakiegoś powodu lekarze używają maseczek chirurgicznych, których skuteczność w rozprzestrzenianiu zarazków może być mniejsza, niż maseczek DIY.

Mam nadzieję, że tutorial będzie pomocny, że szybko uporamy się z zagrożeniem. Wykrój za darmo możecie pobrać z mojej strony https://nikonorov.com/pl/i/Pliki-do-pobrania/15

Instrukcje jak prawidłowo wydrukować znajdziecie w filmie oraz opisie filmu na YT.

Liczę, że przekażecie ten film dalej, aby osoby szyjące mogły uszyć maseczki dla Was i waszych bliskich, znajomych, sąsiadów…

Życzę Wam zdrowia i spokoju ducha.

 

 

Jak prawidłowo pobrać miarę? Jak korzystać z tabeli rozmiarów?

Jak prawidłowo się zmierzyć i jak korzystać z tabel rozmiarów? Wiem, że wpis dla wielu z Was może wydawać się błahy i oczywisty ale uwierzcie, że codziennie spotykam się z sytuacjami w których klientki mają z tym problem. I nie ma w tym nic wstydliwego. Niektórzy ubierają się w stacjonarnych sklepach i nigdy nie musieli pobierać swoich wymiarów, bo po prostu, wchodzą do przymierzalni i sprawdzają czy to, co wybrali jest w ich rozmiarze i czy im pasuje. Inni są przyzwyczajeni np. do jednej marki, czy projektanta i określa swój rozmiar akurat takim standardem którym posługuje się ich ulubiona marka.

Zacznę od pobrania miary. W filmie który zamieszczam poniżej, celowo nie chciałam zagłębiać się z tajniki pobierania miary, jakie stosuję u siebie w pracowni. Poniekąd dlatego, żeby za bardzo nie „namieszać”, a po drugie dlatego, że zazwyczaj bardziej skomplikowane pomiary nie są potrzebne w przypadku większości mojego asortymentu. Projektując modele do swoich kolekcji wiem, że duża część ubrań będzie zamawiana przez mój butik online, na odległość. Dlatego używam odpowiednich materiałów, które zostawiają margines błędu nawet jeśli ktoś pomyli się o parę centymetrów i nie zmierzy się dokładnie. Druga rzecz to przemyślane fasony i odpowiednia konstrukcja wpływająca na to, że naprawdę rzadko zdarza się, że odzież z mojej pracowni leży na kimś źle. Nie mówię tu o nieodpowiednio dobranych fasonach np. do sylwetki, bo na to nie mam większego wpływu.


Dopełnieniem pierwszego tematu jest kolejny film. Tym razem o tabelach rozmiarów. Nie uwierzylibyście jak wiele osób jest przekonanych o tym, że jeśli w ubraniach z firmy X nosi rozmiar 38 to nosi rozmiar 38 w ubraniach każdej firmy. W tym filmiku chciałam tylko wyjaśnić, że tak nie jest i wytłumaczyć dlaczego i skąd są te różnice. Dodatkowo musiałam podkreślić, że tabela rozmiarów dotyczy wymiarów ludzi, a nie ubrań. To kolejna rzecz z którą spotykam się dość często. Klientki pytają mnie o wymiary sukienki np. w biodrach, a kompletnie nie zwracają uwagi na to, czy powinna być ona w tym miejscu luźna, czy dopasowana. Nie wiedzą, czy materiał jest elastyczny, czy też nie i jak to się będzie nosiło. A prawda jest taka, że prezentując dany model na zdjęciu, dążymy do tego, aby klientka wyglądała stosunkowo podobnie. Jeśli na modelce która nosi rozmiar 34 bluzka jest oversize, to osobie która nosi rozmiar 46 to bluzka w rozmiarze 46 też ma być oversize.

Mam nadzieję, że te na pozór oczywiste rady pomogą nam wszystkim. Dobrze dobrane ubrania pozwolą nam wspólnie jeszcze bardziej cieszyć się modą, a wspólne zrozumienie pozwoli oszczędzić nieporozumień i rozczarowań.

Kolekcja Freedom

Urodziłam się w latach 80′ i odkąd pamiętam, wiedziałam kim  chcę w przyszłości zostać. Lubiłam obserwować ówczesne top modelki, aktorki, wokalistki. Fascynowała mnie nie tylko ich piękno, ale również różnorodność, to że wiele z nich potrafiło ze swojej odmienności zrobić atut i znak rozpoznawczy. Mając kilka lat projektowałam pierwsze kreacje, uczyłam się szyć od babci i uwielbiałam chodzić z nią do sąsiada, który był krawcem i prowadził w swoim mieszkaniu zakład krawiecki, gdzie powstawały męskie garnitury. Pochłaniałam to wszystko, uczyłam się i zaczęłam szyć dla siebie – głównie z potrzeby odróżnienia się od innych. Niedługo po tym projektowałam już dla koleżanek, uczyłam je, aby podkreślały swój odmienny styl – że nawet nosząc takie same ubranie jak inni, można wyglądać inaczej, poprzez stylizację, podkreślenie swoich charakterystycznych cech.

Dziś nie potrafię zrozumieć tego, że wiele kobiet zatraca swoją wyjątkowość i chce wyglądać tak jak reszta. Obserwuję zjawisko kopiowania się nawzajem, nie tylko pod względem ubioru ale i urody . Zdarza się, że wiele osób wydaje mi się do złudzenia identycznych.

Moja kolekcja „Freedom” inspirowana jest latami 80′ i 90′, czasem w którym dorastałam i kształtowałam swój światopogląd. Czasem, w którym liczyła się oryginalność, i do którego lubię wracać oglądając stare zdjęcia, wideoklipy czy filmy.  Chciałabym, aby pomogła Wam ona odnaleźć siebie – tę prawdziwą, wyjątkową i taką, której naprawdę nic nie brakuje. Chciałabym, aby pomogła ona Wam zrozumieć, że Wasza siła tkwi w tym, że każda z Was jest inna i niepowtarzalna.  Mam nadzieję, że dzięki niej odnajdziecie inspirację i wiarę w siebie oraz, że odrzucicie proponowane Wam naśladownictwo.

„Freedom” to asymetria, charakterystyczne bufki i marszczenia lub oszczędny minimalizm. To czerń łączona ze złotem, to mix różnych druków. Niemal każdy model w subtelny sposób coś odsłania – nogę, ramię lub dekolt. Proponuję, aby sukienki mini nosić również ze spodniami, aby łączyć ze sobą wzory, aby nie bać się bawić modą i sprawić sobie radość z tego, co może powstać, jeśli wyjdzie się poza schemat.

„Freedom” to ubrania, które dają siłę, które mają sprawić, że poczujecie się dobrze we własnej skórze. Nazywam je „power dress”, bo niejednokrotnie mnie samej dodały odwagi i odmieniły mój wydawać się mogło, zwyczajny, szaro-bury dzień w dzień, w którym osiągnęłam zamierzony cel.

Zapraszam Was do butiku https://nikonorov.com/ gdzie zobaczycie całą kolekcję. Przy każdym modelu jest filmik w którym pokazuję jak każdy egzemplarz prezentuje się na mnie, w ruchu, zatem polecam wejście w konkretny produkt.

 

 

Legginstopy – połączenie legginsów i rajstop!

Swoją nazwę zawdzięczają Dominikowi. Po serii różnych nieistniejących w języku polskim słów opisujących legginsy posiadających stopy ta wydała nam się najwłaściwsza.

Uwielbiam nosić sukienki, tuniki nie tylko latem, zimą również. Nie zawsze mam ochotę na grube rajstopy i często irytuje mnie fakt, że takie, które są dobre dla mojej sylwetki, wiszą w kroku. Pewnie Wy też się spotkałyście z tym zjawiskiem… Postanowiłam zatem stworzyć produkt, który połączyłby w sobie cechy legginsów i rajstop. Dlatego zaprojektowałam …. legginstopy! Legginstopy są skrojone jak rajstopy ze szwem z tyłu, ale uszyte zostały z jersey’u, z którego robimy legginsy. Dzięki takiemu połączeniu są one oryginalne, wygodne, komfortowe i na dodatek  będzie można się nimi cieszyć znacznie dłużej – lecące oczka im nie groźne. Oczywiście druk jest nasz własny, autorski, intensywny, wyprodukowany w naszej pracowni. Dodatkowym atutem jest fakt, że nie są prześwitujące, więc trudniej w nich o modową wpadkę 😉

 

Z czym je noszę? Oczywiście z sukienkami! O różnych fasonach. Uwielbiam styl lat 80′ i 90′ i przenoszę go do swojej szafy. Często łączę kolorowe legginstopy z czarnymi sukienkami żakietowymi, asymetrycznymi tunikami a nawet noszę wszystko w ten sam kwiatowy wzór (cała „tropikalna” nie chodzę, bo czuję się wtedy zbyt zielona). I jak pewnie zauważyłyście – pasek w talii do dla mnie podstawa! Na zdjęciach poniżej zmodyfikowałam moje legginstopy i połączyłam je z butami, tworząc legginboots’y 😉 Obserwujcie mojego Instagrama, tam z pewnością pojawią się  moje stylizacje!

 

Panowie i Panie! Legginstopy są wspaniałym pomysłem na prezent! Znajdziecie je w moim butiku online w zakładce „legginsy„.

Jak stylizować beżowe i czarne ubrania

Beż i czerń to niekwestionowana klasyka w damskiej garderobie. Ale czy potrafimy sobie poradzić z doborem odpowiedniego odcienia beżu? Czy w ogóle beże i czernie pasują do mojego typu kolorystycznego? Na te pytania postaram się odpowiedzieć w tym wpisie.

Co ciekawe, beż i ecu dwa wieki temu określały ten sam kolor. Był to kolor surowego, niefarbowanego, naturalnego surowca, takiego jak len, czy jedwab na tkaniny. Na szczęście, później kolor ecru określał dużo jaśniejszy odcień, ale co z beżem? Z beżem już nie jest tak łatwo, bo rozpiętość gamy tego koloru jest dość szeroka, a co za tym idzie, dość łatwo o popełnienie błędu.

W paletach które zaprezentowałam w filmie (poniżej wpisu) możecie zobaczyć jakie odcienie przyporządkowują koloryści do danego typu kolorystycznego. I tutaj rodzi się kolejne pytanie. Czy jeśli w mojej palecie nie ma czerni czy beżu, to czy mam z niego całkowicie zrezygnować? Moim zdaniem, absolutnie NIE. Jest mnóstwo sposobów na to, aby kolor z poza naszej palety wkomponować w naszą stylizację. Oczywiście jeśli nie mamy do siebie zaufanie w tej kwestii, możemy skorzystać z usług stylisty lub kolorysty albo polegać na paletach. Natomiast jeśli czujemy, że potrafimy dostrzec czy dane kolory, czy stylizacja są dla nas dobre i lubimy eksperymentować, to do naszych narzędzi będą należały: dodatki, różnego rodzaju apaszki, szale, biżuteria, naszyjniki dzianinowe, czyli wszystko co znajduje się blisko twarzy, która jako najbardziej odsłonięta część naszego ciała określa nasz typ kolorystyczny. Dodatkowo wiele można w tej kwestii zmienić odpowiednim makijażem (to temat rzeka, więc nie będę teraz tego omawiała). Inną sprawą jest to, że jeśli w naszej palecie nie znajduje się np. czerń to nie znaczy, że nie możemy założyć czarnych spodni, które w żaden sposób nie korespondują odsłoniętą częścią naszego ciała. Moim zdaniem nie ma złych kolorów, tylko złe stylizacje. Przykładem może być sukienka w kolorze, którego nie ma w naszej lub siostrzanej palecie założona sauté, gdzie dysonans widać ewidentnie.

Chciałabym jeszcze zwrócić uwagę na zjawisko relatywizmu, które jest bardzo istotnym narzędziem w stylizacjach, projektowaniu i wielu dziedzinach życia. Wracając do kolorów chodzi o to, że dzięki temu zjawisku możemy rozjaśnić to, co potrzebuje rozjaśnienia lub przyciemnić to, co potrzebuje przyciemnienia. Możemy ocieplić lub ochłodzić, zwiększyć lub zmniejszyć kontrasty.

Na tej grafice chciałam pokazać jak złudzenie optyczne pokazuje środkowy pasek jako jaśniejszy na dole, a ciemniejszy u góry. W rzeczywistości jest on jednolity na całej długości ale gradient bocznych pasków pozwala „oszukać” oko. Sprawdźcie to, zasłaniając boczne prostokąty.

Na kolejnej grafice chciałam pokazać relatywizm w kolorach. Po dwóch stronach mamy takie same, czerwone prostokąty. Z lewej strony zestawiony z ciepłym turkusem, przy którym czerwień wydaje się chłodniejsza, natomiast zestawiając z chłodnym odcieniem fuksji, staje się cieplejsza.

Zapraszam do obejrzenia filmu w którym omawiam temat na przykładzie sukienki, spodni, apaszek i płaszcza.

 

Suknie ślubne – białe czy kolorowe?

Czy suknie ślubne muszą być białe?

Spiesząc z odpowiedzią stwierdzam: Nie, nie muszą 🙂 A czy mogą? Owszem 🙂

Takie liberalne podejście do tematu sukien ślubnych ukształtowało się we mnie po tym, jak poznałam trochę historię trendu bieli w modzie ślubnej. W dzisiejszych czasach i naszej kulturze najczęściej spotykanym argumentem na obecność tego koloru jest to, że symbolizuje on czystość, niewinność ale także jest symbolem nowego początku. I jest to z pewnością dobry argument.

Co do historycznej symboliki bieli, to już nie jest tak łatwo. Źródła podają skrajnie różne informacje, mimo, że opisują zbliżone miejsce, kulturę i czas. Zatem mogę jedynie polegać na faktach. A są one takie, że zanim suknia ślubna stała się biała, to jej poprzednie wcielenia miały różne kolory, a czynnikiem który o tym decydował był pragmatyzm

Jednak jako profesjonalistka, nie mogę postrzegać tego tematu przez jeden pryzmat. Ludzie różnią się od siebie, poglądami, religiami i kształtują ich różne przeżycia i jeśli przychodzi do mnie klientka, która mówi, że nie może mieć białej sukni, ponieważ biel kojarzy jej się źle (a uwierzcie, że spotkałam się z tym nie raz), to muszę jej coś zaproponować…. tzn. nie muszę ale chętnie to robię. Ponieważ uwielbiam kolory i wszystko co się z nimi wiąże.

Jako, że projektuję suknie ślubne od wielu lat mogę powiedzieć, że ubrałam wiele panien młodych w suknie o przeróżnych barwach. Jak pewnie wiecie, w swojej pracy głównie stawiam na to, aby moje klientki wyglądały jak najlepiej ale równie istotnym czynnikiem jest to, aby wyglądały stosownie. Dlatego przed realizacją zamówienia (szczególnie jeśli jest to coś niestandardowego) staram się dopytać, w jakim klimacie jest ślub etc.

Jeśli zaciekawił Was temat to zapraszam do obejrzenia filmu, w którym popoiadam jak biel przebojem weszła to świata mody ślubnej.

Tu poczytacie więcej o historii sukien ślubnych i bieli https://nikonorov.pl/2015/06/16/dlaczego-suknia-slubna-jest-biala/

Sukienki z głębokim dekoltem i sukienki mini

Zachęcam do przeczytania tekstu poniżej ale jeśli Wam się nie chce, to możecie obejrzeć filmik na dole wpisu 😉

Z braku czasu nie zdążyłam zrobić wpisów na blogu, choć dany temat poruszyłam na moim kanale na YouTube. Postaram się zatem nadrobić zaległości 🙂

Zarówno sukienki z głębokim dekoltem jak i sukienki mini sprawiają często kłopot moim (i chyba nie tylko) klientkom. Głównym powodem tego jest jakże słuszna obawa przed tzw. pokazaniem za dużo 🙂

Zacznijmy od początku. Pierwsza moja uwaga dotyczy bielizny, którą zakładamy pod sukienki z głębokim dekoltem. Na szczęście żyjemy w czasach, że nie mamy deficytu na różnego rodzaju modele bielizny. I dlatego możemy wybierać spośród wielu rodzajów. Są m.in modele dedykowane do tego typu sukienek. Porada niby bardzo prosta, a kompletnie odczarowuje całą stylizację.

Jaki problem sprawiają sukienki mini? No nie trudno się domyśleć, że każda z nas ma obawę, że czasem na mocno podwieje wiatr :))) I co wtedy? A nic! Po prostu do krótkich długości można założyć krótkie szorty. Następny prosty „tip”, a ile stresu można zaoszczędzić.

Jasną sprawą jest też to, że sukienki mini z powodzeniem możecie zestawiać ze spodniami (o różnych fasonach) i tworzyć dzięki temu wspaniałe stylizacje, które umiejętnie dobrane mogą zadziałać na korzyść Waszej sylwetki.

Wracamy do głębszych dekoltów. Kolejną częścią garderoby którą możecie wykorzystać pod sukienką może być prosty top, który po pierwsze może urozmaicić stylizację po drugie będzie pełnić rolę bielizny.

Z resztą zobaczcie:

Oczywiście w niektórych przypadkach można zastosować ozdobną halkę:

Jeśli już przeczytaliście wpis, to i tak zachęcam Was do obejrzenia filmiku w którym rozwijam ten temat, a dodatkowo pod koniec przebieram się i stylizuję sukienki z głębokim dekoltem i te mini też 🙂

Rzecz jasna, wszystkie modele wykorzystane w odcinku pochodzą z mojej pracowni i są mojego autorstwa. Możecie je obejrzeć na stronie butiku https://nikonorov.com/

Zapraszam serdecznie

 

Spódnice z koła – tutorial i ciekawostki

Myślisz o spódnicy z koła – myślisz Dior? No tak.. Jednak historia powstania tej spódnicy jest zupełnie inna i nie narodziła się w żadnym wielkim domu mody. A więc gdzie i w jakich okolicznościach?

Skąd wzięła się moda na spódnicę z koła. Czyżby ten fason był tak uniwersalny i pasował wszystkim? Ano, nie!!

To, że projektanci mody, firmy odzieżowe, wykorzystują krój z koła do wielu różnych fasonów, zdobień i części garderoby wiemy wszyscy ale, czy wiecie jak prawidłowo skonstruować wykrój z koła? Dodam tylko, że jest to bardzo, bardzo proste.

Jeśli zastanawiasz się, czy spódnica z koła to odpowiedni fason dla Ciebie i chcesz uzyskać odpowiedź na powyższe pytania koniecznie obejrzyj mój najnowszy film. Zapraszam!

Jeśli macie pytania, piszcie w komentarzach 🙂

Spódnice i sukienki maxi, midi, mini – dla kogo i na jaką okazję?

Mini, midi, maxi – czyli mało, średnio i dużo materiału zakrywające naszą dolną część ciała 😉 Oprócz tego, że nie w każdej długości, każdej sylwetce jest dobrze, to jeszcze nie każde okoliczności są wskazane, aby je nosić, nawet gdy mamy sylwetkę Cindy Crawford. Jak sobie  poradzić z odpowiednim doborem długości spódnicy czy sukienki, aby zyskała na tym nasza figura i żeby nie popełnić faux paux?

O ile każda z Was wie, co oznaczają pojęcia „mini, midi, maxi” o tyle czasem gubicie się, którą długość wybrać dla siebie, czasem zbyt kurczowo trzymacie się tej, którą uważacie za najodpowiedniejszą, a dodatkowe wybranie konkretnej z nich na daną okoliczność spędza Wam sen z powiek. Skąd to wiem? Z wielu lat pracy z Wami. Z pytań, jakie mi zadajecie. I choć mogłoby się wydawać, że wszystko to jest takie oczywiste, nie zawsze takie jest.

O tym, że w wielu okolicznościach dana długość jest nie na miejscu wie doskonale każda kobieta. Każda z nas ma jakiś określony „dress code”, czyli kod ubioru w zależności, gdzie pracuje, ale również inne okoliczności mogą determinować, jak powinnyśmy się ubrać.

Sukienki maxi są z nami od niepamiętnych czasów, wszystkie je znamy z historii. Mówi się, że jest to nieodpowiednia długość dla osób niskich. Ja się z tym nie zgadzam – dobrze dobrany fason spódnicy czy sukienki sięgającej ziemi plus chociaż niewielki obcas dodają kilka centymetrów wzrostu. Długość ta ostatnimi czasy stała się ulubienicą kobiet, co wiem z własnego doświadczenia i ilości sprzedanych egzemplarzy. Polubiłyście je zarówno na dzień, jak i na wielkie wyjścia. Ale czy są okazje na które jest ona nie tylko wyborem, ale i koniecznością? Otóż tak. Jeśli zdarzy Wam się otrzymać zaproszenie z adnotacją „white tie” – suknia, nazywana „balową” będzie wskazana. Może być to bal charytatywny, wesele lub inna uroczystość, której organizator poinformuje Was o tym,że takie stroje są obowiązkowe. Oczywiście wiem, że zdarzą się takie „strojnisie”, które to zignorują, jednakże nie będzie to w dobrym stylu. „Black tie” pozwala na noszenie krótszych długości (lub maxi) – to również może być wesele, uroczysta gala, wyjście do opery itp.

Coco Chanel jako jedna z pierwszych znudziła się długością maxi. Chciała ona czerpać z życia pełnymi garściami a w sukniach, jakie wówczas nosiły kobiety, nie dało się jeździć konno (lub można było nabawić się kontuzji siedząc bokiem) – dlatego zaczęła nosić spodnie a paniom, które poruszały się automobilami 😉 i generalnie prowadziły coraz aktywniejsze życie zawodowe, proponowała długość spódnic za kolano. Na tamte czasy był to nie lada wyczyn, ale nawet i Coco Chanel można było zdegustować. Stało się to w larach 60-tych XX wieku, kiedy pojawiła się długość mini. Chanel uważała ją za odrażającą 😉 Młode dziewczyny natomiast bardzo tej długości potrzebowały, chciały odróżnić się od swoich matek, dlatego projekty Andre Courrage i Mary Quant były dla nich wymarzonymi.

Niektóre z nas muszą się trzymać ściśle określonych reguł i wytycznych, nierzadko nosząc ubrania narzucone odgórnie przez daną korporację (np. uniformy w banku). Przyjęło się, że najodpowiedniejszą długością jest taka do połowy kolana lub plus minus pięć centymetrów. Ja mam to szczęście, że pracuję w wolnym zawodzie, prowadzę swoją firmę i sama sobie narzucam co nosić, bo przyznam szczerze, że moja sylwetka takiej długości nie lubi. Jeśli muszę wyglądać bardzo elegancko, to owszem, wyglądam i wybieram długość za kolano i fason ołówkowy. Jeśli mogę wyglądać jak chcę – noszę mini. Kiedy mogę wyglądać jak chcę, plus wieczorowo – wybiorę maxi. Pamiętajcie o tym, że cięcia poziome (pionowe zresztą też) powodują, że dane miejsce jest najbardziej podkreślone i zauważalne. Jeśli długość spódnicy kończy się w miejscu, które jest najmniej korzystnym w Twojej sylwetce i/lub zasłoni to, które jest Twoim mocnym punktem – będziesz wyglądała na tęższą. Przykładem może być długość do połowy łydki, kiedy łydki masz najmniej zgrabne lub suknia do ziemi, kiedy Twoja górna część ciała jest w większym rozmiarze niż dolna i zasłonisz sobie zgrabne nogi Claudii Schiffer. U mnie tragicznie wyglądają cięcia w okolicach kolan, łydek – bo ćwiczę, biegam i podkreślenie mięśni w tych miejscach sprawia, że wyglądam jak klocek 😉

Odnoście mini chciałam powiedzieć Wam, że nie zrażajcie się do tej długości, bo uważacie swoje nogi za niezgrabne, metrykę za nieodpowiednią lub kiedy nosicie większy rozmiar niż byście chciały. O ile nie jest to dopasowana mini-sukienka z cienkiego jersey’u z wiskozy z lycrą, może przynieść Wam więcej korzyści niż Wam się wydaje. Ale jak to? A właśnie tak – może ona sprawić, że będziecie wyglądały na szczuplejsze, bo noszona ze spodniami zasłoni biodra, brzuszek, boczki i uda – to, co bardzo często chcecie zamaskować a podkreślacie bluzkami. Pomyśl, ile zyska Twoja sylwetka jeśli zamiast żakietu kończącego się w połowie bioder (cięcie podkreśla to miejsce) założysz sukienkę żakietową. Ile lekkości zyskasz asymetryczną sukienką, która bardzo odsłania nogę – ale nogę ubraną w skórzane spodnie. Ile kilogramów stracisz w pięć minut – zakładając poluzowaną mini czy tunikę z ulubionymi dżinsami lub eleganckimi cygaretkami. W tym przypadku miniówka jak dobra przyjaciółka ukryje przed światem to, czego pokazywać nie lubisz. W niektórych przypadkach da Ci więcej korzyści niż spódnica maxi.

Reasumując zachęcam Was, jak zawsze, do eksperymentowania, do słuchania głosu serca (czasem rozumu), wyłamywania się spośród aktualnych trendów, do tworzenia własnego stylu. Pamiętajcie jedynie o tym, że oprócz osobistych upodobań, czasem trzeba wykazać się jeszcze szacunkiem do drugiej osoby – czy to będzie klient, panna młoda czy głowa państwa. Wtedy do swoich preferencji trzeba dodatkowo odnaleźć odpowiednią długość spódnicy (i czasem też głębokość dekoltu). Radzę też nie popadać w skrajności i dać sobie luz na wakacjach, na plaży i czasem odsłonić nogę, choć jedną 😉

Wiem, że niektóre z Was mają kłopot ze znalezieniem w swojej sylwetce atutów i tzw. najlepszych miejsc, które warto podkreślić. Niektóre z Was nie mogą znaleźć też ubrań, które pozwolą na podkreślenie tego, co najlepsze w Waszej figurze. I tu pojawia się pole do działania dla stylisty lub projektanta z którego usług polecam skorzystać.

 

Jak dbać o ubrania?

Dostaję mnóstwo podziękowań od moich klientek za to, że od wielu lat mają w szafie moje ubrania a one cały czas wyglądają jak nowe. Czy te panie w nich w ogóle nie chodzą? A może noszą je bardzo rzadko? Nie. One po prostu o nie odpowiednio dbają, bo staram się przekazać im jak najwięcej informacji o tym, jak postępować z ubraniami, aby cieszyć się nimi jak najdłużej. Dziś chciałabym podzielić się z Wami tymi bardzo prostymi, lez niezwykle ważnymi poradami.

Przede wszystkim musicie wiedzieć, że projektując każdą rzecz mam na uwadze jakie będzie jej zastosowanie. Czy będziesz w niej chodziła bardzo często i równie często będziesz musiała ją prać (np. bluzka do pracy) czy będzie to coś, co zakłada się okazjonalnie (kreacja wieczorowa) lub tylko raz w życiu (suknia ślubna) i czyszczenie będzie można zlecić pralni? Mam świadomość tego, jakie materiały potrzebują szczególnej troski a jakie można wrzucić do pralki i się nimi nie przejmować. Oprócz tego, że dany surowiec będzie miał inną wytrzymałość na różne temperatury prania to jeszcze fason, zastosowane wykończenia i ozdoby będą wpływały na to, jaka etykieta zostanie wszyta. Jako przykład podam Wam bawełnianą koszulkę. Bawełnę można prać w pralce, więc koszulka jako taka nie straciłaby na jakości (chociaż mimo wszystko prana ręcznie dłużej wyglądałaby jak prosto ze sklepu). Namalowałam na niej listki i naszyłam ręcznie wykonane kwiatki. Producent farb do tkanin zapewnia, że odpowiednio zakonserwowany rysunek można prać w pralce, nawet w 60 stopniach i kwiatki w sumie też raczej by wytrzymały (akurat te konkretne, bo nie były z jedwabiu). Ale to, co zakwalifikowało koszulkę do prania ręcznego było tym, co jednocześnie podnosiło jeszcze bardziej jej wartość i walory artystyczne – koraliki i małe cekinki wyhaftowane we wnętrzu różyczek. Dlatego tak bardzo ważne jest, aby stosować się do etykiet, które podpowiadają nam jak obchodzić się z danym ubraniem. Wiem, że niektórzy producenci nadużywają wszywek „pranie na sucho”, głównie dlatego, że możliwość rozpadu ich wyrobu po praniu jest bardzo możliwa i nie ma to związku z rodzajem włókien a raczej kiepską ich jakością. Musicie wiedzieć również, że nie wszystko można w ten sposób czyścić i nie jest to też obojętne dla zdrowia. Po czyszczeniu chemicznym należy ubranie wywietrzyć, nie można trzymać w plastikowym pokrowcu w zamkniętej szafie! Druga sprawa jest taka, że jak zaniesiecie do pralni suknię ślubną z poliestru to wyląduje ona w pralce, bardziej profesjonalnej niż Wasza, ale w pralce. Nie zapominajcie uprzątnąć kieszeni przed praniem, bo najgorszym co może się stać będą wyprane pieniądze a równie złe – ubrania w rozmokniętym papierze, cukierkach itp. Pierzcie na lewej stronie, zasuwajcie suwaki.

Kolejną istotną rzeczą jest odpowiednie suszenie. Ja w ogóle nie jestem zwolenniczką suszarek bębnowych. Moim zdaniem tradycyjne rozwieszenie pomaga w przedłużaniu formy i „życia” ubrania. Dzianiny, czy to swetry, czy jerseyowe sukienki pod wpływem wody robią się ciężkie, więc je lepiej przełożyć przez suszarkę, aby jak największa ich część lub nawet całość mogła suszyć się na płasko. Nie róbcie tego na wieszakach, bo zdefasonują się, wyciągną i mogą już nigdy nie odzyskać dawnego wyglądu. Za to tkaninowe koszule – jak najbardziej podziękują Wam za wieszak. Jeśli macie coś z tkanin i dzianin powleczonych laminatem, suszcie na prawej stronie, w przeciwnym razie może dojść do posklejania się różnych części i uszkodzenia. Zdecydowaną większość rzeczy najlepiej suszyć na lewej stronie i nigdy w pełnym słońcu – to może spowodować wyblaknięcie.

Odpowiednio wysuszone ubranie, głównie z włókien poliamidowyh, poliestrowych lub mieszanek z nimi w wielu przypadkach nie będzie wymagało prasowania. No może od czasu do czasu warto będzie przeprasować szwy. Wszystkie rodzaje materiałów osobiście najbardziej lubię prasować parą w pionie i takie też urządzenie sobie sprawiłam do domu. W pracowni prasuję żelazkiem przez nakładkę teflonową – polecam Wam z całego serca, jest niemal niemożliwe, aby przypalić cokolwiek. Mniej też „wyświeca się” wiskoza, choć na nią trzeba bardzo uważać zawsze. Jako ciekawostkę Wam powiem, że jeśli wyjmiecie z szafy ubranie i rozwiesicie w łazience, to pod wpływem pary również większość z nich się rozprostuje i znów ominiecie czynność, którą mało osób lubi 😉

Jak natomiast przechowywać nasze skarby? Nie ukrywam, że odpowiednie wieszaki do podstawa. Jeśli macie metalowe – wyrzućcie je lub zarezerwujcie na topy na ramiączkach. Marynarki i żakiety trzymajcie zawieszone na takich o poszerzonych zakończeniach, tkaninowe sukienki, koszule – mogą być na zwykłych, drewnianych.  I tak jak w przypadku suszenia – długie jerseyowe sukienki; krótkie, ale np. z gęsto marszczonym dołem, swetry, bluzy przechowujcie złożone, jeśli nie macie już w zamiarze urosnąć, bo z pewnością się wydłużą. Wiem, że czasem chce się zawiesić piękną rzecz na widoku na szafie czy w garderobie, ale niestety to może sprawić, że pozostanie ona jedynie ozdobą.

Nie mniej istotne są dodatki, jakie nosicie. Wiem, że niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę, ale piękne brokatowe paski mogą zniszczyć Wam rękawy w miejscu, gdzie będą się stykać. Cudowna, cekinowa kopertówka pozaciąga Wam sukienkę a wiklinowy koszyk noszony na ramieniu zmasakruje dosłownie wszystko. Uważać trzeba też na bransoletki z koralikami na drucikach – są bezwzględne dla tkanin i dzianin.

Dopełnieniem Waszej dbałości o ubrania powinno być odpowiednie zabezpieczenie szafy przed molami i … kotami. Mój uwielbia wchodzić do środka, zrzucać wszystko i się na tym wylegiwać. Pierwsze i drugie mogą doprowadzić nas do łez 😉 Odrobina zdolności w postaci umiejętności przyszycia naderwanego guzika również Wam się przyda 🙂 I jak już jesteśmy przy nitce, to prawie zapomniałabym przestrzec Was przed urywaniem i ciągnięciem tych  odstających. Jeśli takową widzicie, bo albo szwaczce zdarzyło się nie zauważyć lub też sama z siebie się pojawiła – obetnijcie ją. Kiedy ja chcę spruć szybko ścieg, wyciągam odpowiednią nić i dzieje się to w mgnieniu oka. Dla Was może zakończyć się to koniecznością wizyty u krawcowej.

Wszystko, co napisałam jest w zasadzie większości z Was znajome. Jeśli weźmiecie to sobie do serca, zaoszczędzicie mnóstwo pieniędzy a Wasze ubrania będą służyły Wam wiele lat. Chyba, że są to słabej jakości produkty „made in China” – je od razu możecie wyrzucić, powyższe porady niestety nie mają zastosowania do większości z nich 😉

 

 

 

Suknie ślubne

Zawsze po publikacji filmów na youtube wpadają mi do głowy pomysły, które jeszcze mogłam wykorzystać w video. Jakieś dodatkowe zagadnienia, ciekawostki, czy rozwinięcia tematów.

Dzisiejszy wpis ma dotyczyć sukni ślubnych, a dokładnie nowych modeli które zaprojektowałam i których premiera w butiku odbyła się latem, wiec do rzeczy..

Co mnie zainspirowało?

Jednym słowem – życie (hahaha), a tak serio, to przy okazji spotkań z klientkami wyczułam, że ich główną potrzebą jest to, aby suknia ślubna nie była „na raz”. I w pełni to rozumiem. Biorąc pod uwagę, że droga do wyboru sukni nie zawsze jest łatwa i przyjemna, bo przecież trzeba przewalić kilkadziesiąt stron internetowych, odwiedzić kilka salonów, przymierzać,  przemyśleć, znów przymierzyć. W końcu decydujemy i przychodzimy na przynajmniej jedną przymiarkę, chowamy suknię do pokrowca i czekamy na „ten dzień”. Później kilka podniosłych chwil, sesja zdjęciowa i suknia ląduje w szafie, a my zastanawiamy się, co dalej. Wyrzucić szkoda, bo przecież sentyment nie pozwala. Oddać szkoda, bo przecież mamy z nią wspomnienia.. I tak po kilku miesiącach, czy latach dochodzimy do podobnych wniosków, że suknia tylko zabiera nam miejsce w szafie, a do niczego nam się nigdy nie przyda. Często fason też niekoniecznie nam się podoba.

Ten scenariusz znam jako żona z jedenastoletnim stażem ale jako projektantka chciałam coś zrobić z tym fantem, żeby ta wymarzona suknia miała swoje drugie życie. Już wcześniej zaprojektowałam kilka modeli, które po ślubie polecałam swoim klientkom skrócić lub przefarbować i cieszyć się swoją sukienką jeszcze długie lata. To był właśnie główny bodziec, który przyświecał mi do stworzenia mini kolekcji sukien ślubnych wielokrotnego użytku. Zależało mi na fasonach ponadczasowych, uniwersalnych, eleganckich ale też wygodnych i na różne rodzaje sylwetek. Aby w stylizacji z np. ramoneską czy adidasami stały się fajnymi sukienkami koktajlowymi czy nawet dziennymi. I przyznam Wam, że oprócz eko-trendu który nawiązuje do wielokrotnego używania, na pozór bezużytecznej rzeczy, bardzo zależało mi na pragmatyzmie i wygodzie dla panny młodej.
Zobaczcie wszystkie sylwetki na filmiku

Dodatkowym atutem są ceny. Oczywiście, suknie uszyte są z najwyższej jakości materiałów, których szukałam latami. Oczywiście, że suknie są uszyte ze szczególną starannością o najdrobniejszy szczegół. Natomiast odpadają ręcznie wykonywane i naszywane aplikacje, które znacznie podnoszą ceny sukni, gorsety, które prawidłowo zrobione wymagają wielu przymiarek, czasu zarówno klientki jak i krawcowej. Przymiarki są proste i przyjemne, a często zdarza się, że wystarczy podanie wymiarów na odległość. Przyznam, że uszyliśmy tych sukien sporo na wymiary podane via mail i póki co,  nie mieliśmy nawet poprawki.

Dodatkowymi atutami tych modeli jest to, że pozostawiają one bardzo szerokie pole do stylizacji. Dla osób kreatywnych są jak czyste płótno dla malarza. Od prostej, skromnej klasyki, przez rockowe stylizacje, boho aż po pałacowy przepych. Wszystko zależy jak tę suknię „obudujesz” i który fason wybierzesz.

Suknie ślubne dostępne są w moim butiku online lub w pracowni w Łodzi.

Jeśli chcecie posłuchać więcej o sukniach ślubnych do 1000 zł to zapraszam do obejrzenia vloga

 

 

 

Typy kolorystyczne, typy urody, analiza kolorystyczna

Muszę napisać kilka słów o pierwszej, zakończonej serii filmów. Cykl dotyczył typów kolorystycznych. Na początku napiszę dlaczego stworzyliśmy te odcinki, chociaż zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że może i będą mało widowiskowe, może nie będą dla wszystkich, może będzie czasem wiało nudą 🙂 No cóż.. miało być merytorycznie.. Mianowicie zależało nam na tym, aby stworzyć większą świadomość zagadnienia doboru kolorów do odpowiednich
typów kolorystycznych. Jest to szalenie istotna sprawa. Kolory można wykorzystywać na różne sposoby. Oprócz tego, że w jednych wyglądamy lepiej, a w innych gorzej, są one narzędziem,
którym możemy się posłużyć chcąc osiągnąć konkretne cele. Możemy dodawać sobie nimi wigoru, tworzyć nastrój, wtapiać w tłum lub z niego wyróżniać. Omówiliśmy wszystkie typy kolorystyczne (oczywiście w danej systematyce) abyście mogły na jego podstawie spróbować siebie „określić” i przyporządkować do sobie właściwego. Jeśli mieliście wątpliwości, to wiecie do kogo się zgłosić 🙂
Tak, jak dobry stylista powinien pomóc Wam w doborze odpowiednich fasonów, tak kolorysta bez trudu poradzi Wam jakie kolory są Wam dedykowane, a od jakich trzymać się z daleka.
Dodatkowo fachowiec nauczy Was je ze sobą zestawiać i udzieli wielu cennych wskazówek. Jako projektant mody mam styczność z klientkami o różnych typach urody i na co dzień pomagam im
w doborze kolorów, dlatego zawsze dziwiło mnie, że moi koledzy po fachu, temat doboru kolorów traktują czasem po macoszemu. Zły kolor działa równie mocno, co zły fason, zła fryzura, zły makijaż.
Oczywiście, według mnie, w żadnym temacie nie ma sytuacji bez wyjścia. I dlatego podaję w filmikach kilka rozwiązań, dzięki którym można sobie poradzić z kolorami które nie są nam dedykowane, a których mamy pełną szafę lub po prostu je lubimy.
Na koniec napiszę tylko, że cieszę się, że udało się nam zgromadzić małe kompendium wiedzy kolorystycznej. Mam nadzieję, że wyszło to rzetelnie i będzie mogło Wam nieraz posłużyć, żeby wyglądać lepiej w swoich ubraniach.

Ps. W filmikach użyłam akcesoriów do analizy firmy COLOUR AND STYLE ❤ Aneta Karpińska, która jest właścicielką firmy przeprowadza profesjonalne analizy jak również szkoli kolorystki – serdecznie ją polecam!

Analiza kolorystyczna – wstęp

Typ kolorystyczny – Wiosna

Typ kolorystyczny – Lato

Typ kolorystyczny – Jesień

Typ kolorystyczny – Zima

Kolekcja The Look

Jak zwykle początek kolekcji zaczynam się od znalezienia inspiracji. Tym razem punktem wyjścia była moda lat 90 oraz 50. Oczywiście w trakcie tworzenia pomysł ewoluował w kierunku stylu który jest ze mną od wielu lat. Jest to dla mnie pocieszające, że po czasie w którym jestem w zawodzie udaje mi się odnaleźć swój własny, charakterystyczny styl.

Kolejnym krokiem były desenie. Tutaj zależało mi na nasyconych, konkretnych barwach. Zestawienia kolorystyczne które znalazły się w kolekcji są przez mnie sprawdzone jako wyraziste, mocne i twarzowe. W końcu miałam okazję wykorzystać je w formie druków na materiałach.  Muszę przyznać, że projektowanie wzorów było dość pracochłonne. Z uwagi na to, że postanowiłam, że będą tylko trzy motywy, chciałam aby były to takie które wyrażają właśnie mój charakter, osobowość i estetykę.

Później zaczęły się schody.. to co sobie wyobraziłam niekoniecznie chciało powstać. Chodzi tu o techniczne sprawy o których klienci często nie mają pojęcie. Ile prób druków trzeba wykonać, aby wyszły tak jak chcesz, ile materiałów przetestować, aby znaleźć ten idealny? Na szczęście się udało, więc mogłam zająć się fasonami i konstrukcją. Tu też sprawa nie jest oczywista. O ile kilka sprawdzonych modeli zostało „przemyconych” w nowej odsłonie, o tyle nowe modele zawsze testuję na sobie. Nie muszę zaznaczać, że nie robię tego w jeden dzień. Sprawdzam nie tylko to jak sukienki czy suknie się układają gdy stoję przed lustrem ale również gdy się poruszam, pracuję, idę na zakupy czy z psem na spacer. Przymierzam kreacje na różnych typach sylwetek abym później, pisząc opis mogła z czystym sumieniem polecić go dla danej figury. Kiedy już wszystko się zgadza przechodzę do stopniowania i wyboru skali rozmiarów dla poszczególnych fasonów. To też jest kwestia prób. Nie każda sukienka wygląda dobrze w większych rozmiarach i dlatego niektóre z nich są w butiku np. tylko do 38 rozmiaru. Oczywiście znaczną większość staram się projektować tak, aby osoba w rozmiarze 44 też wyglądał dobrze.

Kolejny etap to szycie i szukanie sposobów realizacji, najlepsze wykończenia i techniki. Tu nie mogę wchodzić w szczegóły ponieważ są ściśle tajne 🙂 W skrócie powiem, że nie idziemy na skróty. Liczy się efekt końcowy.

Etap któryś tam.. Zdjęcia. Tym razem znów modelką byłam ja. I nie chodzi o to, że uważam się za najlepszą modelkę ale o to, że wiele z Was stwierdziło, ze jest to najlepsze rozwiązanie. Dodatkowo jest to dla nas (mnie i Dominika) najwygodniejsze. Nie musimy ustawiać sobie deadline’ów, umawiać się na konkretny czas pracy i spinać się aby wyrobić na czas. Jak coś nie wychodzi to po prosu powtarzamy w swoim tempie. Staramy się aby zdjęcia jak najbardziej oddawały to jak ubrania wyglądają w rzeczywistości, dlatego nie ingerujemy w nie zbyt mocno. Oczywiście na małą korektę sobie pozwalamy bo przecież niezbyt estetycznie wygląda modelka z zadrapanym przez kota kolanem :))

Oprócz zdjęć do każdej sukienki, bluzki, sukni czy spódnicy dodaliśmy krótki film w którym prezentuję ów model i opowiadam o sposobach w jaki można go stylizować, z czym zestawiać, jak nosić i dla jakiej sylwetki będzie odpowiedni. Myślę, że to pomoże Wam w odpowiednim wyborze czegoś dla siebie, a zarazem uchroni przed rozczarowaniem. Kiedy mówię, że dla danej sylwetki coś nie jest odpowiednie to, zaufajcie mi – NIE JEST. Może i jestem do bólu szczera ale wychodzę z założenia, że to jest lepsze niż sprzedanie kolejnej rzeczy, która nigdy nie zostanie założona przez klientkę.

No dobrze.. dość już tych technikaliów 🙂 Zobaczcie kolekcję.

Suknie wieczorowe

Sukienki

Bluzki

Spódnice

Okradli nas, aby okraść Was – film ku przestrodze

Dzisiejszy mój wpis będzie ku przestrodze. Dostałam link od czujnej klientki, która znalazła sklep z naszymi kolekcjami (i nie tylko naszymi) za ułamek kwoty. Nie jest to żaden z naszych partnerów i zapewniam Was, że nie dostaniecie ubrania z metką NIKONOROV. Sądzę, że nie dostaniecie nic (bo za kwotę 60zł nie da się wyprodukować naszej sukni ślubnej, nawet w Chinach) a jedynie zostaniecie okradzeni z danych swojej karty kredytowej. Zobaczcie film i pamiętajcie, oficjalny butik online NIKONOROV jest pod adresem NIKONOROV.COM. Pracujemy również z multibrandami dla projektantów, ale każda rzecz wysyłana jest od nas, z naszej pracowni (nikt nie ma na stanie naszych produktów) i raczej trudno znaleźć coś taniej niż w naszym butiku a jeśli tak, to nieznacznie. Bądźcie czujni a w razie co, pytajcie. Dziękujemy naszej klientce za nadesłany link!

W filmie więcej info:

Pomysł na prezent – naszyjnik dzianinowy

Naszyjnik dzianinowy to nasz projekt, który w butiku jest nami już kilkanaście lat i ani przez chwilę klientki nie przestały go lubić. Dlaczego? Bo jest to dodatek ponadczasowy, jest szalikiem jesienią i zimą, apaszką wiosną i latem. Jest idealny zarówno dla kobiet jak i mężczyzn, niezależnie od wieku czy sylwetki. Świetnie komponuje się z sukienkami, t-shirtami, płaszczami, ramoneskami, kurtkami jeansowymi – słowem, ze wszystkim, co lubisz! Dodatkowo doda Ci blasku i rozświetli twarz, jeśli wybierzesz jeden z kolorów z Twojej gamy kolorystycznej. Ja często zakładam mój ulubiony naszyjnik amarantowy do beżowej sukienki i płaszcza, które bardzo lubię ale kolor mi nie pasuje. Wersji naszyjnika jest wiele, zarówno kolorów jak i grubości, z kwiatkami lub bez. Obejrzyj filmik do końca, zasubskrybuj nasz kanał i zobacz, jaką niespodziankę dla Ciebie przygotowaliśmy!

Poniżej kilka zdjęć z sesji zdjęciowych, magazynów. Zobaczcie sami, jaki to wszechstronny dodatek 🙂