Powiew wiosny, uśmiech radosny!

Dziś był tak piękny dzień! Jakby taki trochę wiosenny… Przy takiej pogodzie aż chce się ubrać w coś kwiecistego! 😉 Choć temperatura póki co, nie pozwala nosić balerin, to zapamiętajcie sobie ten zestaw, jeśli planujecie posiadać „Niezapominajkę„. Wygoda i swoboda przede wszystkim! milita-nikonorov-niezapominajka-miniSukienka: Milita Nikonorov

Buty, torebka: Primamoda

I szepczę Ci skromnie: „Nie zapomnij o mnie”.

„Forget-Me-Not” – Zima 2016

milita_nikonorovInspiracją do stworzenia kolekcji po raz kolejny stała się malownicza polska wieś – Zalipie. Mogłabym nawet powiedzieć, ze jest kontynuacją poprzedniej, bo zarówno druki jak i poszczególne modele powstawały jednocześnie lub w wyniku pracy nad pierwszymi. Tak było z między innymi z materiałem, który wygląda tak, jakby koronka była położona na spodnią, multikolorową warstwę. W rzeczywistości jest to druk, który przedstawia  koronkowy wzór na kolorowej tkaninie (była ona tłem pod elementami barwionymi do „Felicity”, tym samym „przechwyciła” jej kolorystykę). Drugim printem przewodnim są niebieskie kwiaty mojego autorstwa, z których stworzyłam grafikę. Nie brakuje też ponadczasowej czerni i wyróżniającej się, intensywnej czerwieni.

Nie da się ukryć, że tworząc kolekcję myślałam również o kobietach, które są lub będą moimi klientkami. W moim wyobrażeniu są one silne, kolorowe – i nie o ubranie mi tu chodzi lecz o charakter;  nie gonią za tymczasowymi trendami a poszukują przedmiotów z duszą i wyraźną inspiracją. Staram się, aby ubrania z mojej pracowni „żyły” znacznie dłużej niż jeden sezon – dlatego starannie szukam dostawców, fabryk i dbam o jakość wykonania. Przestałam sprowadzać tkaniny z Włoch, znalazłam fantastyczne, wyprodukowane w Polsce. I tu możecie być pewne, że począwszy od inspiracji po wszytą metkę, wszystko jest polskie 🙂

Po raz kolejny staram się przełamać stereotyp, że suknia wieczorowa to koniecznie jedwabna, koniecznie z gorsetem. Nie pierwszy już sezon uszyłam sukienki koktajlowe i wieczorowe z jersey’u. Piękny i lejący, nie krępuje ruchów, jest wygodny i komfortowy. Zdaje sobie sprawę, że marki oraz „projektanci”, którzy zwęszyli interes na szyciu z kiepskiej jakości dzianin, prostych, szybkich fasonów skutecznie zrazili wiele pań to takiego asortymentu. Całe szczęście moje klientki wracają i proszą o sukienkę z tego samego materiału „co poprzednio”. Bo jest to jersey najlepszej jakości, idealny również na suknie na wielkie okazje. A jako ciekawostkę powiem, że cena za metr jest wyższa niż włoskiego jedwabiu. Bo jedwab często wcale nie jest taki drogi, jak Wam się wmawia.

Fasony sukienek zaprojektowałam tak, aby wyglądały świetnie nie tylko na wieszaku w butiku czy szczupłej modelce. Uwierzcie mi, jest kilka, które wręcz wyglądają lepiej, jeśli ma się trochę więcej ciała a większość modeli kupicie w rozmiarach 34- 44. Wyjątkiem są te części asortymentu, które moim zdaniem, w którymś rozmiarze nie prezentowałyby się rewelacyjnie. I pamiętajcie, że zawsze możecie do mnie przyjechać, napisać i zapytać o poradę. Jak zawsze.

Podsumowując, tytuł kolekcji znów ma wiele znaczeń. „Forget-Me-Not” to niezapominajka. Niebieskie kwiaty na sukienkach, choć niezapominajkami nie są, pozostają w pamięci, tak jak i Ty pozostaniesz zapamiętana, jeśli je ubierzesz. Chciałabym również, abyś nie zapomniała o naszej, polskiej historii, o naszych korzeniach i naszej sztuce. Tak również i ja chciałabym się wpisać swoją pracą na dłużej w Twoją pamięć.

I szepczę Ci skromnie: „Nie zapomnij o mnie”.

Cała kolekcja dostępna na www.nikonorov.com

sukienki-z-drukiemkolorowe-sukienkiczarne-sukienki(1)czerwone-sukienki(1)

 

 

 

 

FELICITÀ znaczy SZCZĘŚCIE.

W poszukiwaniu inspiracji do stworzenia kolekcji dotarłam do historii rodzinnej i jej niezwykle barwnej bohaterki – ciotki mojego dziadka, Felicji Curyłowej.
Felicja uznana jest za światowej sławy malarkę ludową, która rozpowszechniła we wsi Zalipie zwyczaj malowania kwiatów … dosłownie na wszystkim. Tradycja ta przetrwała do dziś i co roku na wiosnę mieszkańcy malują swoje domy na biało, aby od nowa stworzyć kompozycje kwiatowe i stanąć do czerwcowego konkursu „Malowana Chata”.

Opowieści o ekscentrycznej i barwnej Felicji zaprowadziły mnie do samego Zalipia. Spędziłam tam kilka dni wśród malarek przygotowujących się do konkursu.
Chciałam, aby historie opowiadane przez mojego dziadka, Gustawa Curyło ożyły wraz z moją kolekcją. Zbyt prostym i za oczywistym byłoby wykorzystanie zalipiańskiego kwiata w jego dosłownej postaci. Jako,że jest on kwiatem wyobraźni i każda malarka posiada swój własny, charakterystyczny styl, postanowiłam nauczyć się od podstaw malowania kwiatów i przekształcić je na swój niepowtarzalny sposób. Tak powstały w najlepszych polskich fabrykach tkaniny i dzianiny z moim własnym motywem, namalowanym markerami zamiast farbami, jak w oryginale. Kolekcję „FELICITÀ” kieruję do kobiet z osobowością, świadomych jakości oraz tego, że elegancja to nie tylko ubranie, ale również sposób jego noszenia i styl bycia. Dla feerii barw tłem jest biel a uspokojeniem czerń. Szerokie rękawy, bufki, marszczenia, koronki zostały zaczerpnięte ze stroju krakowskiego, który w Zalipiu noszony jest podczas ważnych uroczystości.
Dopełnieniem są obecne w moich kolekcjach od lat, ręcznie robione róże tym razem w postaci wianków, kolii, kolczyków.

Znaczenie tytułu „FELICITÀ” jest dwuwymiarowe – oznacza szczęście i radość oraz jest skojarzeniem z imieniem „FELICJA”, która stała się moją inspiracją.
Oddaję w Wasze ręce kolekcję, która jak żadna dotąd płynie z mojej duszy, jest obrazem mojej radości z tego, co robię i jakimi ludźmi się otaczam.
Niech tak jak mi, przyniesie Wam RADOŚĆ!
FELICITÀ!

Kolekcja wiosna-lato dostępna w sklepie online www.nikonorov.com

19-21.06.14 W poszukiwaniu inspiracji…

„Nawet kiedy wydaje się, że nic nie robię – szukam inspiracji ” Wernher von Braun. 

Wolny wieczór, weekend, wakacje, sen – choć niby odpoczywam, to nawet podświadomie przetwarzam informacje, obrazy, zdarzenia, które później stają się inspiracją do powstania nowej kolekcji. Pisałam Wam już o wielu z nich. Niektóre zaczerpnęłam z filmu, podróży, inne dostarczyły mi sylwetki ciekawych postaci. Te, które zapadły Wam w pamięci najdłużej – najczęściej mi się przyśniły. A tym razem? Chciałabym wgłębić się w coś, co miałam w zasięgu od zawsze. Przeniosę się zatem w przeszłość, przypomnę sobie opowieść mojego dziadka Gustawa, który nieraz wspominał ekscentyczną i ciekawą ciotkę – Felicję Curyło, malarkę ludową z Zalipia, która wsławiła się wieloma zasługami dla wsi oraz rozpowszechniła zwyczaj malowania kwiatów… dosłownie na wszystkim. Swoją drogą dziadek zawsze powtarzał, że mój talent do malowania oraz kwiatowe zamiłowanie powinno mnie kiedyś tam zaprowadzić, bo mogę się od Zalipianek wiele nauczyć.

W moją podróż zabieram męża, który równie jak ja jest zaciekawiony rodzinną historią. Jedziemy do Zalipia, pięknej malowniczej wsi, którą już od wielu lat marzyłam zobaczyć. Porozmawiam z mieszkańcami, poznam ich w najlepszym momencie jaki można sobie wyobrazić – podczas przygotowań do konkursu „Malowana Chata”, który rokrocznie odbywa się w Zalipiu.

O wsi, jak i o konkursie wiele znajdziecie w internecie, książkach oraz innych mediach, nie będę się nad tym rozwodzić, przynajmniej nie tym razem. Chciałabym zwrócić uwagę na atmosferę oraz ludzi. Moje pierwsze chwile z mieszkańcami – zarówno moją rodziną, którą dopiero poznałam jak i zupełnie obcymi osobami okazały się niesamowite. Czułam jakbym wszystkich znała od zawsze, choć właśnie wyszłam z samochodu. Ciocia Janka od razu zabrała mnie do kościoła oraz do Zagrody Państwa Misiów, bo uznała, że zapewne ta spodoba mi się najbardziej. I miała rację! Oprócz niesamowitych kwiatowych malunków na wszystkim, co mnie otaczało, poznałam cudowną rodzinę, która maluje od pokoleń. Za serce ujęła mnie Gabrysia – najmłodsza dziewczynka, która z dumą pokazała mi swój krakowski strój a kolejnego dnia upiekła… pyszne ciasto w kształcie motyla! Generalnie podobała mi się postawa dzieci, które są dumne ze swojej wsi, uczą się malować, chętnie przebierają się w stroje ludowe i opowiadają o historii tego miejsca. Z podniesioną głową, ciesząc się tym, gdzie mieszkają. Bo kolejna mała dziewczynka – Ola, córka kuzynki mojego taty, oprowadziła mnie po Domu Malarek opowiadając jednocześnie o tym, co zwiedzamy. Swój strój krakowski również mi pokazała. Pięknie! Nie mogła lepiej trafić. Nie dość, że inspiracja pochodzi jakby nie było z rodzinnych stron (nie jestem Rosjanką, jak sądzić można po moim wschodnio-brzmiącym nazwisku; mój mąż również jest rodowitym Polakiem- tak na przyszłość 😉 ), to jeszcze pomagają mi ludzie, którzy są przepełnieni wartościami, o które dziś nie jest łatwo. Czuję, że będą za mną stali i będą dla mnie wsparciem 🙂

Z trasy:

milita_nikonorov_1milita_dominik_nikonorov

Zagroda rodziny Misiów, fot. Dominik Nikonorov:

milita_nikonorov_zalipie2_web (2) milita_nikonorov_zalipie3-copy2

Zobaczcie sami jak wygląda Zalipie i moja wizyta:

Ja żegnam się z malowniczym Zalipiem i jadę na przymiarki Miss Polski 2014 🙂