Beż i czerń to niekwestionowana klasyka w damskiej garderobie. Ale czy potrafimy sobie poradzić z doborem odpowiedniego odcienia beżu? Czy w ogóle beże i czernie pasują do mojego typu kolorystycznego? Na te pytania postaram się odpowiedzieć w tym wpisie.
Co ciekawe, beż i ecu dwa wieki temu określały ten sam kolor. Był to kolor surowego, niefarbowanego, naturalnego surowca, takiego jak len, czy jedwab na tkaniny. Na szczęście, później kolor ecru określał dużo jaśniejszy odcień, ale co z beżem? Z beżem już nie jest tak łatwo, bo rozpiętość gamy tego koloru jest dość szeroka, a co za tym idzie, dość łatwo o popełnienie błędu.
W paletach które zaprezentowałam w filmie (poniżej wpisu) możecie zobaczyć jakie odcienie przyporządkowują koloryści do danego typu kolorystycznego. I tutaj rodzi się kolejne pytanie. Czy jeśli w mojej palecie nie ma czerni czy beżu, to czy mam z niego całkowicie zrezygnować? Moim zdaniem, absolutnie NIE. Jest mnóstwo sposobów na to, aby kolor z poza naszej palety wkomponować w naszą stylizację. Oczywiście jeśli nie mamy do siebie zaufanie w tej kwestii, możemy skorzystać z usług stylisty lub kolorysty albo polegać na paletach. Natomiast jeśli czujemy, że potrafimy dostrzec czy dane kolory, czy stylizacja są dla nas dobre i lubimy eksperymentować, to do naszych narzędzi będą należały: dodatki, różnego rodzaju apaszki, szale, biżuteria, naszyjniki dzianinowe, czyli wszystko co znajduje się blisko twarzy, która jako najbardziej odsłonięta część naszego ciała określa nasz typ kolorystyczny. Dodatkowo wiele można w tej kwestii zmienić odpowiednim makijażem (to temat rzeka, więc nie będę teraz tego omawiała). Inną sprawą jest to, że jeśli w naszej palecie nie znajduje się np. czerń to nie znaczy, że nie możemy założyć czarnych spodni, które w żaden sposób nie korespondują odsłoniętą częścią naszego ciała. Moim zdaniem nie ma złych kolorów, tylko złe stylizacje. Przykładem może być sukienka w kolorze, którego nie ma w naszej lub siostrzanej palecie założona sauté, gdzie dysonans widać ewidentnie.
Chciałabym jeszcze zwrócić uwagę na zjawisko relatywizmu, które jest bardzo istotnym narzędziem w stylizacjach, projektowaniu i wielu dziedzinach życia. Wracając do kolorów chodzi o to, że dzięki temu zjawisku możemy rozjaśnić to, co potrzebuje rozjaśnienia lub przyciemnić to, co potrzebuje przyciemnienia. Możemy ocieplić lub ochłodzić, zwiększyć lub zmniejszyć kontrasty.
Na tej grafice chciałam pokazać jak złudzenie optyczne pokazuje środkowy pasek jako jaśniejszy na dole, a ciemniejszy u góry. W rzeczywistości jest on jednolity na całej długości ale gradient bocznych pasków pozwala „oszukać” oko. Sprawdźcie to, zasłaniając boczne prostokąty.
Na kolejnej grafice chciałam pokazać relatywizm w kolorach. Po dwóch stronach mamy takie same, czerwone prostokąty. Z lewej strony zestawiony z ciepłym turkusem, przy którym czerwień wydaje się chłodniejsza, natomiast zestawiając z chłodnym odcieniem fuksji, staje się cieplejsza.
Zapraszam do obejrzenia filmu w którym omawiam temat na przykładzie sukienki, spodni, apaszek i płaszcza.
Co prawda beże absolutnie do mnie nie pasują, ale za to czernie uwielbiam nosić 🙂
cudowne 🙂
Dziękuję 🙂