Wszystko co dobre szybko się kończy. Upragniony urlop w Chorwacji stał się wspomnieniem…. Wróciliśmy do Polski pełni energii, pomysłów… Choć ja nadal dochodzę do siebie po chorobie, która nagle znikąd mnie zaatakowała (tak kończy się bieganie w pełnym słońcu zakończone kąpielą w lodowatym morzu).
Jak zwykle, wyjechaliśmy z najwspanialszą ekipą wakacyjną, nie obyło się bez śpiewów, gitarowego grania, zwiedzania i ciekawych historii. My jak zwykle byliśmy gotowi na przypływ weny twórczej – Dominik uzbroił się we wszelakie obiektywy i aparaty, ja natomiast spakowałam kilka jedwabnych sukienek, gdybym to ja miała być obiektem do fotografowania.
W kolejnym poście pokażę Wam przepiękne, malownicze Krajobrazy Chorwacji i Czarnogóry a tym czasem kilka zdjęć zrobionych w miejscu nieopodal naszej namiotowej rezydencji :)))
Na szczęście piękna pogoda dopisuje nawet w Polsce. Cieszcie się nią, zamknijcie laptopy i ruszajcie na spacer! Ja uciekam do ogrodu powygrzewać się na słońcu i dokończyć szkice kolekcji na przyszłe lato.